1 Comment
Dec 12, 2020Liked by Wojtek Żubr Boliński

Tamten tekst mnie wkurzył ostro. Jestem pracownikiem biedronki. To co się dzieje w samej biedrze od początku pandemii to masakra. Nie ma wspólnych wytycznych, jest chaos, za wytyczne co i jak ma działać odpowiadają rejonowi kierownicy. Na Podkarpaciu na przykład, sklepy biedronka zatrudniły dodatkowe osoby do ochrony żeby te kontrolowały ludzi czy maja maseczki poprawnie założone, w Krakowie tego nie było, była za to informacja ze pracownik ochrony nie może kontrolować klientów, ani też pilnować czy jest odpowiednia ilość klientów na sklepie. Przez pierwsze miesiące pandemii jeżeli jakis pracownik sklepu został zarażony wirusem, to całą załogę kierowano na kwarantannę i badania. Mogli wrócić dopiero po uzyskaniu negatywnego wyniku w badaniach. Od paru miesięcy tego nie ma, na kwarantannie ląduje tylko pracownik z pozytywnym wynikiem i ci których zgłosi w sanepidzie. Straty pieniężne pracowników: ja wylądowałem na kwarantannie pod koniec miesiąca, przez co straciłem 450zł premii za listopad, i stracę kolejne 450zł premii za grudzień. Bo zostałem zarażony w pracy Covid. W pracy bo od początku pandemii moje życie wygląda tak: Praca>mieszkanie>praca. A współlokatorzy od dłuższego czasu są na postojowym. Co do premii 2600 o których mówii biedronka: ta premia się nam należy co roku. Pracownik który przepracuje rok od marca do marca (nie jestem teraz pewien dokładnej daty) przysługuje mu roczna premia. I podają sumę brutto. Wszystkich w pracy ostro wkurzyło to ze biedronka nazwała to w mediach premią uznaniowa z tytułu covid. Spidersweb który we wcześniejszych latach pisał o tych premiach, w tym roku pisał o premii covidowej. Jak ktoś nie miał przepracowanego co do dnia roku, bo brakowało mu na przykład paru dni bo został zatrudniony kilka dni po 1 marca, to nie dostawał nic, tak samo jak miał nieusprawiedliwioną nieobecność. Dany dzień tak czy siak trzeba odrobić, jednak i tak traci się premię.

Expand full comment