Chciałbym jeszcze na szybko nawiązać do mojego niedawnego tekstu w Krytyce Politycznej, w którym to starałem się przekonywać — w dużym skrócie — że Rafał Trzaskowski nie jest w żadnej mierze progresywnym kandydatem, mimo, że niektórym się tak wydaje i mimo, że media starają się was przekonać, że jednak jest. Bo jak i dlaczego progresywny, czy też jakkolwiek lewicowy miałby być polityk, który jest wiceprzewodniczącym konserwatywnej i neoliberalnej partii robiącej konserwatywne i neoliberalne rzeczy? Pociągnijmy jeszcze odrobinę ten wątek, króciusieńko, obiecuję.
Pamiętacie debaty w Końskich? Pamiętny piątkowy wieczór, kiedy to niemal dwudziestotysięczne miasteczko w świętokrzyskiem stało się na moment stolicą Polski? Wieczór, kiedy to narodziła się memiczna legenda Joanny Senyszyn?
Wiem, że pamiętacie.
Dwa dni po tamtych incydentach debatopodobnych „Gazeta Wyborcza” publikuje odcinek podcastu „Niedziela Wyborcza”. W nim zaś autorki — Natalia Waloch i Paulina Wodzyńska — rozważają, dlaczego prawa kobiet nie stanowią wiodącego tematu kampanii wyborczej, mimo że to właśnie kobiety dokonały zmiany władzy w Polsce w wyborach w 2023 roku. Jak to możliwe, że kilka lat później dalej żyjemy w państwie z zamordystycznym prawem antyaborcyjnym (to nie określenie autorek podcastu, tylko moje)? Pod tym względem — jak pod wieloma innymi — w praktyce nie zmieniło się przeciżż nic od czasów prawicowego reżimu kaczora-dyktatora. Gospodyniom towarzyszy w tej rozmowie gościni: medioznawczyni, prof. Barbara Brodzińska-Mirowska z UMK w Toruniu.
Wszystkie trzy uczestniczki rozmowy zgadzają się co do tego, że prezydencki kandydat PO, Rafał Trzaskowski, personalnie ma poglądy liberalno-progresywne i że stanowi, tu cytat: „lewe skrzydło PO zdecydowanie”. Jednocześnie Barbara Brodzińska-Mirowska zachwyca się genialnym zagraniem jego sztabu wyborczego, które to zagranie wyprowadziło w pole Karola Nawrockiego, sztab Karola Nawrockiego i całą partię popierającą Karola Nawrockiego. Zastanawiacie się pewnie, cóż to za fortel sprawił, że oto fani Donalda Tuska mogą cieszyć się z kolejnej do kolekcji porażki Kaczyńskiego? Tym mistrzowskim wybiegiem, według gościni, był… przechył w kierunku centrum. W sensie z tego lewego skrzydła. Do centrum. Przejawia się to w tym, że – cytat – „złagodził język w pewnych obszarach”. I w tym, że „zaczął wyciągać kwestie ukraińskie”.
Nie żartuję. Sam, nie wierzę w to, co piszę, więc po prostu to zobaczcie:
Według prof. Brodzińskiej-Mirowskiej z UMK publiczne mówienie o tym, że państwo polskie powinno przestać wypłacać świadczenia socjalne Ukraińcom, nie jest narracją apartheidową, tylko kroczkiem… Nie, nawet nie kroczkiem, wychyleniem zaledwie – tak lewicowego przecież – Rafała Trzaskowskiego w kierunku centrum. Wychyleniem w kierunku centrum – tu już sobie dopowiadam – było też zapewne pilnowanie podczas „debaty” w Końskich, żeby nie dało się zrobić z niej zrzutu ekranu z widoczną przy kandydacie Trzaskowskim tęczową flagą. Przecież teraz ważniejsi od jakichś tam lesbijek i innych wynalazków są wyborcy Konfederacji. Ci pierwsi i tak zagłosują na Rafała, bo jest progresywny (xD), a o tych drugich trzeba będzie w tej drugiej turze powalczyć.
Podobnie „przechyłem” okazuje się bardzo stanowcze postulowanie odebrania kilku miliardów rocznie NFZ. Przechyłkiem. Przechyłeczkiem nieśmiałym, nieśmialutkim. Malutkim niczym mali polscy przedsiębiorcy, których życia ratować chce Rafał Trzaskowski (z całą resztą libów), a których płacz podobny jest do płaczu zamrażanych przy metodzie in vitro zarodków; tego samego, który słyszał niegdyś Jarosław Gowin. Jeżeli to pamiętasz, to miał_ś zajebiste dzieciństwo.
Nie wiem, w jakich to obszarach Rafał Trzaskowski „złagodził swój język”, jak to mówi gościni podcastu, ale pewnie chodzi o to, że przestał już gadać i gadać o tej całej walce klas, o uspołecznieniu środków produkcji i o dziejowej konieczności przeprowadzenia internacjonalistycznej rewolucji, zakończonej zgilotynowaniem każdego, kto choć raz w życiu zatrudnił kuriera na B2B. Też nie mogłem już słuchać tego komuszego ględzenia prezydenta Warszawy.
Ale żarty na bok. Jeśli trzy panie z podcastu GW zastanawiają się, dlaczego wciąż nie mamy cywilizowanego dostępu do aborcji, mimo że minęły dwa lata od zmiany władzy, to same dostarczają w tym podcaście odpowiedzi, zupełnie tego nie widząc. Powodem jest oczywiście przesunięcie okna Overtona tak bardzo na prawo, że oto w mediach tworzonych pod egidą najważniejszego dziennika w Polsce bez żenady opowiada się ludziom, że prawica jest lewicą, a Trzaskowski prywatnie to niemalże radykał, bo jak mu kiedyś ktoś chciał zrobić zdjęcie na tle tęczowej flagi, to akurat nie uciekł, chociaż mógł. Dzię-ku-je-my!
Nie wiem, jakie poglądy ma prywatnie Rafał Trzaskowski. Może faktycznie uważa, że potrzebujemy zgilotynować Rafała Brzoskę (ale jeśli tak, to mam nadzieję, że wyłącznie w Minecrafcie, Panie Rafale). Gdybym jednak miał próbować zgadywać, to zgadywałbym, że nie posiada żadnych, bo na tym polega sukces polityków pokroju jego i pokroju Donalda Tuska. Czyli takich polityków, którzy chcą trafiać możliwie do wszystkich, przy okazji nie kojarząc się z niczym konkretnym. No chyba że coś akurat jest bardzo wyraźnie pożądane przez większość społeczeństwa i badania opinii nie pozostawiają wątpliwości.
Chęć zmiany prawa aborcyjnego wyprowadziła akurat na ulice największe tłumy w historii III RP? Oczywiście, jestem za! Ale tak, żeby się zbędnie nie deklarować, bo to się potem ciągnie za człowiekiem. Jakaś fotka na marszu jest spoko, trzeba tylko uważać, żeby nie powiedzieć nic ponad „kobiety mają prawo decydować o sobie”.
80% Polaków chce poluzowania prawa do używania broni przez mundurowych na granicy polsko-białoruskiej? No i słusznie, popieram, a nawet już dawno to mówiłem! Pierwszy! Ja, ja to wymyśliłem! Jedziemy, panowie!
Czas na przełknięcie trudnej pigułki. Rafał Trzaskowski nie jest jakimś osobnym od Platformy Obywatelskiej bytem. Jest jej ucieleśnieniem. A jeśli kiedykolwiek nim nie był, to musiał się nim stać, żeby odnieść sukces w platformiańskich strukturach. Sukcesu mu odmówić nie można – jest nie tylko prezydentem Warszawy i kandydatem Donalda Tuska na urząd głowy państwa, ale także wiceprzewodniczącym partii, która już od niemal dwóch lat rządzi Polską. Partii prawicowej i nie dajcie sobie wmówić, że jest inaczej.
Czy gdyby Trzaskowski miał lewicowe poglądy, zrobiłby karierę w PO? Odpowiedzcie sobie sami.
Lewicowość Rafała Trzaskowskiego wygląda tak, że na początku maja warszawski ratusz podjął decyzję o prywatyzacji kamienicy przy Marszałkowskiej 66. Kamienicy, która przetrwała najdziksze lata reprywatyzacji. Śródmieście Warszawy ma być drogie, tanie mieszkania komunalne nie są tam nikomu do nieczego potrzebne. Trzaskowski pominął przy tym cały demokratyczny proces. Konsultacje z radą miasta? Komisja mieszkalnictwa? Dialog społeczny? W żadnym wypadku, a komu to potrzebne, a dlaczego? Szerzej pisało o tym OKO PRESS jeszcze w kwietniu, a ja tu wrzucę tylko kilka RADYKALNIE LEWICOWYCH ciekawostek zaczerpniętych z tekstu Bartosza Kurzycy:
✌️ W ciągu całej swojej kadencji Rafał Trzaskowski zbudował pięć razy mniej mieszkań komunalnych niż Hanna Gronkiewicz-Waltz.
✌️ W latach 2019-2024 samorząd Trzaskowskiego wybudował 356 lokali komunalnych.
✌️ W podobnym okresie sześciu lat 2009-2014, HGW zbudowała ich 1994.
✌️ W 2022 i 2023 roku ekipa Trzaskowskiego nie zbudowała ani jednego nowego budynku komunalnego.
✌️ W roku 2024 oddano do użytku zaledwie dwa nowe budynki komunalne.
✌️ Samorząd HGW w samym 2012 roku zbudował 459 lokali, to więcej niż Trzaskowski w ciągu całych swoich rządów.
Skąd zatem prezydent Warszawy wziął 14 000 nowych mieszkań oddanych do użytku, o których powtarza w kampanijnych wystąpieniach i wywiadach? Nie wiem, nikt nie wie. A mi i wam pozostaje jak na razie poleganie wyłącznie na mojej roboczej teorii, wg której Rafał Trzaskowski owe 14 000 mieszkań oddanych przez miasto do użytku wziął zwyczajnie z samego dna pizdy.
A jak już przy wywiadach jesteśmy, to odnotujmy, że Trzaskowski dopiero co był u Karola Paciorka, gdzie (znowu) przekonywał, że aby uleczyć NFZ po prostu należy mu zabrać pieniądze i wszystko będzie dzięki temu dobrze oraz że nie możemy sobie pozwolić na bardziej progresywne podatki, bo jesteśmy krajem na dorobku.
To, co mówi o NFZ, to jest literalnie teoria skapywania, a przypominam, że mamy 2025 rok. To progresywne i lewicowe niczym zwłoki Reagana. A z tym krajem na dorobku i progresją podatkową, to po pierwsze jesteśmy 21. gospodarką świata, wszyscy to wypracowaliśmy i pora zacząć myśleć o sprawiedliwszej redystrybucji. Po drugie - kraje “na dorobku” ratują się progresją podatkową, a przykładem jest zachód Europy i USA odbudowujące się po II Wojnie Światowej. Potem niestety tę drogę porzucono, bo najwięksi rynkowi potentaci odkryli, że mogą wpływać na politykę tak, żeby działała na ich korzyść.
Podobnych bzdur Trzaskowski opowiada na tony, włącznie z tym, że nocna prohibicja nie ma sensu, bo on był kiedyś w Olsztynie i widział, że nie ma sensu. Ale że ten wpis już i tak jest za długi, to wspomnę tylko, że wasz ulubiony progresywny kandydat wczoraj z kolei odwiedził kanał Krzycha Stanowskiego i w rozmowie z nim wspomniał, że jest przeciwko adopcji dzieci przez pary jednopłciowe. Ale to nie jest też jakaś nowość, bo to samo mówił już 5 lat temu.
Często w różnych programach o polityce zdarza mi się słyszeć frazę “progresywny elektorat PO”. Mając na uwadze, że najbardziej progresywnym politykiem tej partii miałby być Trzaskowski, pragnę tylko przypomnieć, że jeśli głosujesz na partię konserwatywną oraz neoliberalną, postulującą konserwatywne i neoliberalne rzeczy oraz robiącą konserwatywne i neoliberalne rzeczy, to nie jesteś progresywnym wyborcą. Jesteś pacanem, który lubi mieć o sobie w miarę dobre zdanie i potrafi bardzo skutecznie zamykać oczy na świat wokół siebie.
Dobrego weekendu.
A gdybyś uważał_ to, co robię za jakkolwiek wartościowe, to możesz rozważyć wsparcie cykliczne na Patronite, Patreon, lub jednorazowe tutaj.
Wszystkim osobom, które już wspierają Gilotynę serdecznie dziękuję, bez Was nie byłoby tego wpisu.
Gilotynowe treści audio/video wrócą na przełomie maja i czerwca, do zobaczenia.
Nie ma czegos takiego jak za długi wpis Żubra