Jeśli ludzie z PiS i z pisowskich mediów typu: Republika, Karnowscy, etc. będą powtarzać wystarczająco długo i intensywnie, że Nawrocki jest bezpartyjnym kandydatem obywatelskim, to znajdą się ludzie, którzy w to uwierzą. Ba, jestem przekonany, że już teraz się tacy znajdują. I nie przeszkadza im nawet fakt, że w ostatnich latach tenże obywatelski mąż stanu pełnił funkcje kierownicze w instytucjach upolitycznionych tak bardzo, że bardziej upolitycznione są chyba tylko parlament i rząd. Zarówno Muzeum II Wojny Światowej jak i IPN służyły i służą przede wszystkim do kreowania historii na potrzeby polityki, a o tym jakiego rodzaju politykę historyczną uprawia Prawo i Sprawiedliwości chyba nie muszę się rozpisywać.
Z punktu widzenia międzypartyjnego MMA ważniejszy jest oczywiście IPN, bo pozwala nie tylko snuć historie pełne narodowowyzwoleńczej martyrologii, ale też rzucać teczkami w dopiero co jeszcze aktywnych bezpośrednich rywali, ich następców i pociotków, wyciągać kwity na powiązania z samym Imperium Zła dotyczące tych, których się nie lubi i zakopywać głęboko analogiczne kwity dotyczące tych swoich.
Jednak największy mój zarzut do obywatelskiego i bezpartyjnego kandydata PiSu (ludzie są w stanie powiedzieć tę i podobne frazy nieironicznie, jesteśmy na takim etapie dwójmyślenia już) jest taki, że jest on jebanym faszolem i nie bójmy się tego słowa. Jest nim, nawet jeśli to nie on hajlował na zdjęciu, które niedawno ponownie stało się viralem, tym razem jako wymierzony w Karola Obywatelskiego fejk - zupełnie zbędnie, bo w kierunku tego człowieka można wystosować tyle sensownych zarzutów, że puszczanie fejura było jedynie paliwem dla pisowskich mediów, piszących że coś tam coś tam ataki na obywatelskiego kandydata coś tam coś tam fejki.
Karol Nawrocki jest jebanym faszolem - nawet jeśli to nie on tatuuje sobie faszolskie emblematy, a jedynie jego kumple. Jeśli masz kumpli faszoli, to jesteś faszolem, przykro mi, ale takie są zasady.
Nie trzeba było niedzielnych rewelacji Onetu, żeby uważać Karola Nawrockiego za faszola, albo przynajmniej wiedzieć, że zadaje się on z bandziorami. Nie świadczy o tym - jak chcieliby niektórzy - dzielnica, w której się wychował, nie świadczą o tym sporty walki, nie świadczy też przeszłość jako bramkarz w sopockim Grand Hotelu. Mimo, że te czynniki mogłyby być sprzyjające nawiązaniu znajomości konkretnego autoramentu, to przecież nie muszą świadczyć o tym, z kim Karol Nawrocki zadaje się obecnie. A my - na szczęście - nie musimy się na nie powoływać, powielając przy okazji szkodliwe stereotypy. Karol Nawrocki nas do tego nie zmusza, on nas wręcz wyręcza, bo przecież wystarczy wejść na Insta, żeby zobaczyć zdjęcie, na którym zbija kumpelską piątkę z Wielkim Bu, czyli Patrykiem Masiakiem (nie wiadomo, czy kiedy to czytanie, Wielki Bu nie usunął już fotki, więc zostawiam dla potomnych).
Patryk Masiak wydaje się być dziś celebrytą, chyba musi nim być, skoro bierze udział w pato galach MMA dla pato celebrytów. Ale też Patryk Masiak ma na swoim koncie wyroki za porwanie i za sutenerstwo. W raporcie, który wg Onetu miał trafić na biurko samego Kaczora Dyktatora jako analiza potencjalnych zagrożeń związanych z kandydaturą Karola Bezpartyjnego, postaci tego typu ma się przewijać co najmniej kilkadziesiąt. Jak dla mnie - nie musi. Wystarczą mi w zupełności dwie, których nazwiska, a w zasadzie pierwsze ich litery, podchwyciły obecnie media.
Olgierd L. - neonazista, z wyrokami za pobicie i - znów - sutenerstwo oraz Grzegorz H., członek organizacji “Krew i honor”, będący dla ruchu neonazistowskiego tym, czym jest dla trumpowskiej alt prawicy w Europie Dominik Tarczyński - międzynarodowym hubem kontaktowym, mającym znajomości w tych konkretnych środowiskach na całym kontynencie.
Karol Nawrocki będzie fajnym, obywatelskim prezydentem. Z ludu. Bezpartyjnym.
Nie trzeba mieć nie wiadomo jak analitycznego umysłu, by uznać za najbardziej prawdopodobny scenariusz, że w drugiej turze wyborów prezydenckich spotka się z Rafałem Trzaskowskim.
Po roku rządów Koalicja Obywatelska, promując swojego kandydata mogłaby nam powiedzieć tak:
“Hejka, jest jak było, związków partnerskich nie ma nadal, o aborcji też zapomnijcie - zresztą już chyba i tak zapomnieliście, i całe szczęście. Pushbacki też są jak były, z tą różnicą że teraz to my jesteśmy obrońcami honoru żołnierza polskiego i poluzowaliśmy zasady używania broni przez służby (przy pomocy głosów lewicy xD). A, i przyjęliśmy taką jakby strategię migracyjną, żeby się na nią powoływać gdyby jeszcze jakieś organizacje - tfu - humanitarne zaczęły publicznie fikać. Poza nimi już wszyscy mają to w pompce bo zmęczyli się tematem. Okazuje się, że wszystko można wziąć na przeczekanie! Praworządność, konstytucja, wolne sądy - tutaj lepiej nie naprawiać, tylko korzystać z tego, co zostawili nam poprzednicy, fajna zabawka i pożyteczna rzecz. Co tam jeszcze… A, polskie szpitale może i kończą świadczenia w listopadzie, bo nie starcza im hajsu na cały rok, ale to jeszcze nie powód, żeby nie zabrać z NFZu kilku miliardów rocznie, aby ulżyć przedsiębiorcom. I jeszcze hej - zrobiliśmy to tak, że im bogatszy jesteś, tym się mniej do NFZ dorzucasz! Nie, nawet nie w procentach, w wartościach bezwzględnych (to też przy pomocy głosów lewicy xD). Fajnie, co?
No, to teraz jeszcze potrzebujemy mieć swojego prezydenta, bo nam się wprowadzenie kredytu 0% opóźnia, a deweloperzy czekają na swoje dopłaty. Więc głosujcie na Rafała Trzaskowskiego!”
Nie chcę przez to powiedzieć, że powinniście głosować na Karola Nawrockiego - o nie, sam nie oddam na faszola głosu, bo ja może i nie jestem jakiś piękny, ale lubię móc patrzeć w lustro bez bólu. Chcę powiedzieć tylko tyle, że ma on - faszol - na to zwycięstwo duże szanse. Po pierwsze dlatego, że ta część elektoratu, która w październiku zeszłego roku zmobilizowała się licznie i poszła głosować na KO dla praw człowieka jest teraz zawiedziona i zwyczajnie zostanie w domach.
A po drugie - jeśli ktoś obawia się, że prezydent z PO pomoże rządowi w demontażu państwa, a prezydent z PiS (nawet jeśli bezpartyjny i obywatelski) zawetuje choćby jeden szkodliwy pomysł koalicji choćby z samej złośliwości - to jest to całkiem racjonalny argument.
Rok temu politycy PO z Donaldem Tuskiem na czele przekonywali nas, że taktyczne głosowanie na konserwy jeszcze bardziej konserwatywne od nich samych może być dobrym pomysłem i dzięki temu mamy w koalicji Kosianiaka i Sawickiego, a nie mamy aborcji. Teraz pomysł taktycznego głosowania na konserwy może im wypalić w twarz.
Chcieliście - liby - taktycznych głosowań na radykalne prawactwo, to coś czuję że możecie teraz te taktyczne głosowania dostać.
Tyle lat przekonywaliście ludzi, że należy głosować na mniejsze zło, że komuś może być teraz trudno jednoznacznie określić, które zło będzie tym mniejszym.
Te wybory i ta kampania - choć jeszcze się nawet nie zaczęła - to kolejny przykład na zjawisko widoczne w Polsce, w USA i na zachodzie Europy:
neoliberalni politycy, dość konserwatywni, ale starający się nie mieć zbyt wyrazistych poglądów, uprawiający pustą politykę gestów i frazesów bez żadnej treści przy jednoczesnym działaniu na korzyść kapitału w imię wolnego rynku i demokracji to gówno.
Nawóz, na którym rozkwita faszyzm.
PS. Z początku chciałem dopisać tutaj parę zdań o roli lewicy w tych wyborach, ale kurde dajcie spokój xD
"rozochocony rząd tuska potrzebuje kontroli". Ja bym chętnie zobaczył prawdziwego kandydata z bad company mc, a nie jakieś podróby, może być sławny fajter Marcin Różalski