Jeśli są jeszcze lewicowi wyborcy domagający się od parlamentarnej Lewicy pamiętania o czerwonych ideałach (lol), to nie mam dobrych wieści, bo wczoraj, 15 października, w rocznicę wyborów, partia ta wywiesiła białą flagę widoczną z kosmosu.
Najpierw była konferencja prasowa pod hasłem “obiecane - wykonane”, co w kontekście Lewicy jest proszeniem się o bycie pośmiewiskiem, podobnie jak inne wczorajsze rocznicowe wystąpienie partii czyli wideo Tomasza Treli, świadczące o tym, że chłop mentalnie już dawno zapisał się do PO.
Legenda głosi, że dawno temu Tomasz Trela wypowiedział zdanie nie będące ani powtarzaniem jak echo narracji Platformy, ani wchodzeniem w tyłek Panu Premierowi Donaldowi Tuskowi.
Wracając.
Podczas samej konferencji “obiecane - wykonane” ja się bawiłem akurat świetnie, bo całość streamowałem u siebie, a mam wspaniałych widzów na czacie. Ale, matuchno przenajświętsza, jak smutno się na to patrzyło. Konferencja była spóźniona o pół godziny, co samo w sobie już było przyczynkiem do żartów o tym, że nawet tego Lewica nie jest w stanie dowieźć.
Kiedy już się zaczęło, widzieliśmy grupkę smutnych ludzi stojących przed kamerą za karę i nawet widz o najszczerszych chęciach nie byłby w stanie zarazić się pozytywną energią od tego gangu nieświeżaków, który przyszło nam oglądać. No ale nikt nie spodziewał się niczego innego. Niemniej byłem bardzo ciekaw, jak Lewica sprzeda nam swoje “sukcesy”.
Kiedy posłanka Kucharska-Dziedzic opowiadała o zmianie definicji gwa_tu (co do której wątpliwości ma niejedna organizacja feministyczna, ale już dajmy spokój, ciszej nad tą trumną), to opowiadała dużo o solidaryzmie społecznym i bronieniu tych, którzy sami bronić się nie mogą.
Przypomnijmy więc, że ta sama posłanka postulowała zmiany w prawie polegające na umożliwieniu ściągania zadłużenia od osób zarabiających najniższą krajową, potem argumentując to koniecznością ściągania alimentów. Oczywiście alimenciarzy akurat ta ochrona najniższej krajowej już i tak nie dotyczy. Posłanka po prostu wycierała sobie gębę alimentami, żeby zwyczajnie stanąć po stronie banków dojeżdżających do spodu tych ze swoich dłużników, którzy i tak mają przejebane.
Dokładnie tak samo jak wczoraj wycierała sobie gębę solidaryzmem społecznym.
Czarzasty mówił, że Lewica w rządzie będzie twardo pilnować przestrzegania praw człowieka na białoruskiej granicy. Przypomnijmy więc, że ten sam Czarzasty jest jedną z 12 osób poselskich Lewicy, głosujących w Sejmie ZA strzelaniem do uchodźców - obok między innymi Gawkowskiego, Treli i Litewki.
Żukowska z kolei opowiadała, że Lewica w koalicji jest nie tylko od dowożenia tego co obiecała (litości, serio), ale też blokowania tego, co niekorzystne. Tutaj pada żart o tym, że Anna Maria zablokowała pół przeklętego tłitera, głównie ludzi, którym nie podobało się powielanie przez nią izraelskiej propagandy o Palestyńczykach wrzucających dzieci do piekarników (jakże to “zabawnie” wygląda w kontekście ujęć płonących żywcem ludzi po zbombardowaniu przez Izrael namiotów przed szpitalem w Al-Aqsa).
Powtarzającym się motywem konferencji było opowiadanie smutnymi głosikami, że Lewica jest stanowcza (xD) i że najważniejsza jest stabilność koalicji (znowu: LI-TO-ŚCI), bo za żadne skarby nie można dopuścić do powrotu do władzy PiS i dopuszczenia do niej Konfederacji.
Firmując obecny rząd, Lewica robi dokładnie to - wylewa fundament pod powrót PiSu (któremu być może - patrząc na sondaże - będzie towarzyszyła Konfederacja).
Choćby dlatego, że na ochronę zdrowia oraz naukę “pieniędzy nie ma i nie będzie”, a nasz pan premier już zapowiedział, że budżet będzie uwzględniał obniżenie składki zdrowotnej dla przedsiębiorców.
Ten sam budżet, o którym Żukowska wspomniała na wczorajszej konferencji, że Lewica jest tegoż budżetu twardym i nieustępliwym negocjatorem. Litości!
Tego samego dnia, już po konferencji “obiecane - wykonane”(no nie mogę xD) Lewicy rząd przyjął uchwałę o strategii migracyjnej. Lewica wydała oświadczenie na ten temat i na jego początku padają takie oto słowa:
*Premier Donald Tusk niestety nie zgodził się na nasze poprawki dot. m. in. wpisania przestrzegania konstytucji do strategii. Jeżeli chodzi o planowaną legislację, nasze stanowisko pozostanie takie samo.*
Czyli: nic nie możemy zrobić, bo Pan Premier nie zgodził się na przestrzeganie konstytucji (małą literą xD), nie zmieniamy stanowiska, ale nasze stanowisko niczego nie zmienia.
Kurtyna.
Nie mogę się już doczekać tej energii, wiary i tzw. powera wokół kandydatki/kandydata Lewicy w kampanii prezydenckiej.
***
wrzucam z kronikarskiego obowiązku, ale oglądać nie polecam:
jak słyszę "lewica" w mojej głowie gra "Wałęsa oddaj moje sto milionów"
Masz jakiś przykład tych wątpliwości organizacji feministycznych wobec zmiany definicji gwałtu?